Robert Capa: fotografie wojenne

Melvin Henry 17-08-2023
Melvin Henry

Robert Capa jest znany wszystkim jako jeden z największych fotografów wojennych XX wieku.

Nazwa ta nie była jednak niczym więcej niż pseudonimem, "przykrywką", która ukrywała pragnienie triumfu i obudzenia sumień w społeczeństwie zubożonym przez faszyzm, wojnę i nierówności.

Kto więc stał za mitem Roberta Capy i co zamierzał przekazać poprzez swoje fotografie?

Poznajmy najbardziej charakterystyczne zdjęcia Roberta Capy i odkryjmy wielką zagadkę geniuszu fotoreportażu wojennego.

Hiszpańska wojna domowa: kolebka mitu

Robert Capa ukrył dwa imiona, jedno męskie i jedno żeńskie: Endre Ernő Friedmann i Gerda Taro stworzyli podczas hiszpańskiej wojny domowej pseudonim, którym podpisywali swoje zdjęcia do końca życia.

Ich zapał sprawił, że chcieli pokazać wszystkie skutki wojny dla zwykłych obywateli. Jak wszyscy inni, byli gotowi umrzeć i wielokrotnie ryzykowali życiem, ale z kamerą jako jedyną bronią.

Wykorzystali fotografię jako uniwersalny język, aby pokazać światu drugą stronę wojny: skutki konfliktu dla najsłabszych ludzi.

Niestety, miejsce, w którym narodził się mit, było odpowiedzialne za jego upadek: młoda Gerda Taro padła ofiarą wojny domowej i zginęła na linii frontu, niosąc ze sobą część Roberta Capy.

Podczas hiszpańskiej wojny domowej Capa był na polach bitew, był świadkiem horroru bombardowań w różnych miastach i towarzyszył tym, którzy szukali schronienia poza granicami.

Na polu bitwy

Zdjęcie "Śmierć milicjanta" autorstwa Roberta Capy.

Jedną z misji Roberta Capy (Gerda i Endre) było relacjonowanie wojny od strony republikańskiej.

To właśnie na tym tle powstał jeden z najsłynniejszych kamieni milowych w fotografii wojennej, a także jeden z najbardziej kontrowersyjnych: ponad 80 lat po wojnie "Śmierć milicjanta" nadal konfrontuje ekspertów, którzy wątpią, czy jest to montaż.

Pokazuje żołnierza znikającego na polu bitwy, gdy zostaje przechwycony przez kulę.

Obiektem zdjęcia jest kolejna liczba spadająca na rozległe pole zboża, które symbolizuje nicość, przygnębione ciało, na które pada "naturalne" światło i pozostawia za sobą cień, jakby witając śmierć.

Lot między bombami

Podczas wojny Robert Capa stał się uczestnikiem walk, będąc świadkiem i uczestnikiem nalotów bombowych, aby pokazać światu okropności konfliktu.

Niektóre z jego najbardziej charakterystycznych zdjęć przedstawiają ludzi unikających bomb podczas nalotów. Wyróżniają się one niepokojem i rozmyciem, oddając poruszenie chwili i przekazując widzowi poczucie ucieczki.

Ogólnie rzecz biorąc, są to kroniki filmowe, które przedstawiają horror i ciągłe napięcie, z jakim borykała się ludność, gdy dźwięk alarmu ostrzegał ich przed ucieczką w bezpieczne miejsce.

W poszukiwaniu schronienia

Fotografia Roberta Capy przedstawiająca uchodźców podczas wojny secesyjnej.

Capa uchwycił odyseję uchodźców jak nikt wcześniej. Temat, który nie pozostał w przeszłości. Gdyby mógł pokazać nam świat przez swój obiektyw dzisiaj, pokazałby nam również rozpacz. Ponieważ jego obrazy uchodźców, choć wydają się odległe w czasie, są bliższe niż kiedykolwiek.

Chciał dotrzeć do widza, eksponując jedno z najsmutniejszych oblicz konfliktu, fotografie, na których widać udrękę i rozpacz na twarzach bohaterów.

Zobacz też: Wszystko o Platonie: biografia, wkład i dzieła greckiego filozofa

Od wojny do wojny

Sekwencja zdjęć z D-Day autorstwa Roberta Capy.

Jeśli twoje zdjęcia nie są wystarczająco dobre, to dlatego, że nie podszedłeś wystarczająco blisko.

Te stwierdzenia Capy potwierdzają jego profesjonalizm jako fotografa wojennego, a także bardzo dobrze definiują serię zdjęć, znaną jako "Wspaniała 11", wykonaną z "trzewi" pola bitwy.

Po hiszpańskiej wojnie domowej Endre Ernő Friedmann, pod pseudonimem Robert Capa, relacjonował II wojnę światową i pozostawił potomnym wspaniały reportaż z D-Day, który miał miejsce 6 czerwca 1944 r. na plażach Normandii.

Zdjęcia pokazują horror, z niedoskonałym kadrowaniem i drganiami aparatu, ale mimo to są to wyważone fotografie żołnierzy i zniszczonych statków unoszących się w wodzie obok wiotkich ciał.

Po D-Day Robert Capa był "oficjalnie" martwy przez 48 godzin, podczas których uważano, że nie przeżył masakry.

"Spełnione" marzenie

Capa wyznał kiedyś, że jednym z jego największych pragnień było "bycie bezrobotnym fotoreporterem wojennym".

Po zakończeniu II wojny światowej był w stanie zrealizować swoje marzenie. Po okresie "pokoju" założył wraz z innymi fotografami znaną agencję fotograficzną Magnum Photos w 1947 r. W tym okresie tematyka jego zdjęć zmieniała się między wojną a światem artystycznym.

W latach 1948-1950 Capa dokumentował wojnę o niepodległość Izraela, a w konsekwencji fale imigracji i obozy dla uchodźców. Wraz z pisarzem Irwinem Shawem stworzył książkę zatytułowaną "Report on Israel", ze zdjęciami Roberta i tekstem Irwina.

Następnie, w 1954 roku, udokumentował to, co miało być jego ostatnim doświadczeniem jako fotografa: wojnę w Indochinach.

25 maja 1954 roku Endre Friedmann zginął od wybuchu miny lądowej, a mit Roberta Capy odszedł wraz z nim, pozostawiając po sobie spuściznę w postaci tysięcy historii opowiedzianych w świetle reflektorów.

Biografia Roberta Capy

Endre Ernõ Friedmann i Gerda Taro ukrywali się pod pseudonimem artystycznym Robert Capa.

Zobacz też: Machu Picchu: jego architektura i święte znaczenie

Endre, z pochodzenia Żyd, urodził się na Węgrzech 22 października 1913 r. Jako nastolatek zaczął interesować się fotografią.

W 1929 r. sytuacja polityczna w jego kraju skłoniła go do emigracji po tym, jak został schwytany podczas udziału w demonstracji przeciwko reżimowi faszystowskiemu. Uciekł najpierw do Berlina, a później do Paryża, gdzie dostał pracę jako reporter i nakręcił skradziony reportaż o Leonie Trockim. Był również odpowiedzialny za relacjonowanie mobilizacji Frontu Ludowego w Paryżu.

W 1932 roku poznał Gerdę Pohorylle, pseudonim Gerda Taro, fotografkę wojenną i dziennikarkę urodzoną w 1910 roku w Niemczech w rodzinie żydowskiej, która zdecydowała się przenieść do Paryża, gdy naziści doszli do władzy.

Wkrótce Endre i Gerda rozpoczęli sentymentalny związek. Ponieważ ich życie jako fotografów nie wystarczało na zaspokojenie ich potrzeb, postanowili wymyślić markę Robert Capa, pseudonim, którego używali do sprzedaży swoich zdjęć. Gerda była odpowiedzialna za reprezentowanie Roberta Capy, rzekomo bogatego i sławnego amerykańskiego fotografa.

Wraz z wybuchem hiszpańskiej wojny domowej obaj przenieśli się do Hiszpanii, aby relacjonować konflikt i podpisywali się jako Robert Capa, co utrudniało rozróżnienie, które zdjęcia są czyjego autorstwa.

26 lipca 1937 roku Gerda zginęła na polu bitwy podczas pracy, a Endre kontynuował pracę pod marką Roberta Capy aż do dnia swojej śmierci w maju 1954 roku.

Melvin Henry

Melvin Henry jest doświadczonym pisarzem i analitykiem kultury, który zgłębia niuanse społecznych trendów, norm i wartości. Z dbałością o szczegóły i rozległymi umiejętnościami badawczymi Melvin oferuje wyjątkowe i wnikliwe spojrzenie na różne zjawiska kulturowe, które w złożony sposób wpływają na życie ludzi. Jako zapalony podróżnik i obserwator różnych kultur, jego praca odzwierciedla głębokie zrozumienie i docenienie różnorodności i złożoności ludzkiego doświadczenia. Bez względu na to, czy bada wpływ technologii na dynamikę społeczną, czy bada skrzyżowanie rasy, płci i władzy, pisarstwo Melvina zawsze prowokuje do myślenia i pobudza intelektualnie. Poprzez swojego bloga Kultura zinterpretowana, przeanalizowana i wyjaśniona, Melvin ma na celu inspirowanie do krytycznego myślenia i wspieranie znaczących rozmów na temat sił, które kształtują nasz świat.