Fernando Pessoa: 10 podstawowych wierszy przeanalizowanych i wyjaśnionych

Melvin Henry 30-05-2023
Melvin Henry

Jeden z największych autorów języka portugalskiego, Fernando Pessoa (1888-1935), jest szczególnie znany ze swoich heteronimów. Niektóre z nazwisk, które szybko przychodzą na myśl, należą do jego głównych heteronimów: Álvaro de Campos, Alberto Caeiro, Ricardo Reis i Bernardo Soares.

Oprócz stworzenia serii wierszy z powyższymi heteronimami, poeta podpisywał również wiersze własnym nazwiskiem. Jest jedną z kluczowych postaci modernizmu, a jego płodne wiersze nigdy nie tracą na aktualności i zawsze zasługują na pamięć.

Oto niektóre z najpiękniejszych wierszy portugalskiego pisarza i mamy nadzieję, że wszyscy z przyjemnością je przeczytacie!

Pomnik Fernando Pessoa w Lizbonie

1) Poema en línea recta, autorstwa heteronimicznego Álvaro de Camposa

Być może najbardziej uznanymi i rozpoznawalnymi na całym świecie wierszami Pessoi są te z "Poema en línea recta" (Poemat w linii prostej), obszernego dzieła, z którym do dziś głęboko się identyfikujemy.

Poniższe wiersze zostały napisane między 1914 a 1935 r. Podczas lektury uświadamiamy sobie, jak heteronomista pojmuje społeczeństwo i krytykuje je, obserwując i odróżniając się od otaczających go osób.

Znajdujemy tu serię potępień masek, fałszu i hipokryzji społeczeństwa, które wciąż obowiązują. Poeta wyznaje czytelnikowi swoją nieadekwatność wobec współczesnego świata, który funkcjonuje za pomocą pozorów.

Wiersz tworzy panoramę podmiotu poetyckiego, a także portugalskiego społeczeństwa, którego częścią był autor.

Nigdy nie spotkałem nikogo, kto zostałby pobity na miazgę.

pałeczki.

Każdy, kogo znam, był mistrzem we wszystkim.

I ja, tak wiele razy nikczemny, tak wiele razy brudny,

tak wiele razy nikczemny,

Ja, tak często niepodważalnie pasożytniczy,

niewybaczalnie brudny,

Ja, który tak często nie mam cierpliwości do kąpieli,

Ja, który tak często byłem śmieszny, absurdalny,

że publicznie potknąłem się na dywanach

ceremonie,

że byłem groteskowy, podły, uległy i arogancki,

że cierpiałem z powodu przestępstw i milczałem,

że kiedy się nie zamknąłem, byłem jeszcze bardziej śmieszny;

że wydawałem się zabawny pokojówkom hotelowym,

Ja, który zauważyłem mrugnięcia wśród tragarzy,

Ja, który popełniłem kilka finansowych oszustw i pożyczyłem

nieopłacone,

Ja, który w momencie spoliczkowania schyliłem się

poza zasięgiem;

Ja, który cierpiałem udrękę małych rzeczy

śmieszne,

Zdaję sobie sprawę, że nie mam sobie równych w tej kwestii w całym

świat.

Wszyscy ludzie, których znam, którzy ze mną rozmawiają

Nigdy nie zrobił nic niedorzecznego, nigdy nie doznał zniewagi,

nigdy nie był nikim innym niż księciem - wszyscy oni byli książętami - w życiu....

Chciałbym usłyszeć czyjś ludzki głos

wyznać nie grzech, lecz niesławę;

Liczyła się nie przemoc, ale tchórzostwo!

Nie, wszystkie są idealne, jeśli je słyszę i do mnie mówią.

Kto jest na tym szerokim świecie, kto wyzna mi, że ma

kiedykolwiek był podły?

O książęta, bracia moi,

Do diabła, mam dość półbogów!

Gdzie są ludzie na świecie?

Czy jestem jedyną nikczemną i wprowadzoną w błąd istotą na ziemi?

Kobiety mogły ich nie kochać,

mogli zostać zdradzeni; ale śmieszne, nigdy!

I ja, który byłem śmieszny bez bycia zdradzonym,

Jak mogę bez wahania rozmawiać z moimi przełożonymi?

Ja, który byłem nikczemny, dosłownie nikczemny,

nikczemny w podłym i nikczemnym sensie nikczemności.

2) Lisbon revisited (1923), autorstwa heteronimicznego Álvaro de Camposa

Długi wiersz "Lisbon revisited" został napisany w 1923 roku, w którym odnajdujemy poetycki głos, który jest niezwykle pesymistyczny i oderwany od społeczeństwa, w którym żyje.

Wersy są naznaczone wykrzyknieniami, które przekładają się na bunt i negację: poetyckie "ja" czasami przyjmuje to, czym nie jest i czego nie chce. Podmiot dokonuje serii odrzucenia swojego społeczeństwa. Identyfikujemy gniewne i nieudane poetyckie "ja", zbuntowane i rozczarowane.

W całym wierszu widzimy kilka par przeciwieństw, które łączą się, aby położyć podwaliny pod pisanie, to znaczy widzimy, jak tekst jest zbudowany z kontrastu między przeszłością a teraźniejszością, dzieciństwem a dorosłością, życiem, które prowadziliśmy i teraźniejszością.

Nie: Niczego nie chcę.

Powiedziałem, że niczego nie chcę.

Nie wyciągaj pochopnych wniosków!

Jedynym wnioskiem jest śmierć.

Nie mów mi o estetyce!

Nie mów mi o moralności!

Metafizyka nie wchodzi w grę!

Nie reklamuj mi kompletnych systemów, nie przygotowuj dla mnie podbojów.

Nauk ścisłych (nauk ścisłych, mój Boże, nauk ścisłych!).

Nauki, sztuki, nowoczesnej cywilizacji!

Co złego uczyniłem wszystkim bogom?

Jeśli znasz prawdę, zachowaj ją dla siebie!

Jestem technikiem, ale mam technikę tylko w ramach techniki.

Poza tym jestem szalony i mam do tego pełne prawo.

Masz do tego pełne prawo, słyszysz?

Nie zadzieraj ze mną, na litość boską!

Czy chcieli, żebym był żonaty, daremny, codzienny i opodatkowany?

Czy chcieli czegoś przeciwnego do tego, czegoś przeciwnego do czegokolwiek?

Gdybym był kimś innym, dałbym im całą przyjemność.

Więc, tak jak ja, bądź cierpliwy!

Idź do piekła beze mnie,

Albo pozwól mi iść do piekła samemu!

Dlaczego powinniśmy iść razem?

Nie dotykaj mojej ręki!

Nie lubię być dotykany po ramieniu, chcę być sam,

Powiedziałem, że jestem samotnikiem!

Ach, co za uciążliwość chcieć, żeby to było od firmy!

Błękitne niebo - to samo z mojego dzieciństwa,

Wieczna, pusta, doskonała prawda!

O miękki przodku i niemy Tajo,

Mała prawda, w której odbija się niebo!

O goryczy, Lizbono z dawnych lat, dziś!

Nic mi nie dajesz, nic mi nie odbierasz, nic nie czujesz!

Zostaw mnie w spokoju! Nie spóźniam się, nigdy się nie spóźniam...

Podczas gdy Otchłań i Cisza trwają, chcę być sam!

3) Autopsychografia Fernando Pessoa

Napisany w 1931 roku krótki wiersz "Autopsychografia" został opublikowany w następnym roku w czasopiśmie Obecność ważnym medium dla portugalskiego modernizmu.

W zaledwie dwunastu wersach poeta opowiada o swojej relacji z samym sobą i pisaniem. W rzeczywistości pisanie jawi się jako postawa, która kieruje podmiotem, jako istotna część konstytucji jego tożsamości.

Przez wszystkie wersy wiersz zajmuje się zarówno momentem tworzenia literatury, jak i odbiorem przez publiczność czytającą, przedstawiając proces pisania (tworzenie - czytanie - odbiór) i angażując wszystkich uczestników akcji (autor - czytelnik).

Poeta jest pretendentem.

Tak bardzo udaje

który nawet udaje ból

ból, który naprawdę odczuwa.

I tych, którzy czytają to, co pisze,

czują, w czytanym bólu,

nie te dwa, którymi żyje poeta

ale to, czego nie mieli.

I tak to się toczy,

rozpraszający powód,

ten pociąg bez prawdziwego celu podróży

który nazywany jest sercem.

4) Tabaquería, autorstwa heteronimicznego Álvaro de Camposa

Jednym z najbardziej znanych wierszy heteronimicznego Álvaro de Campos jest "Tabaquería", długi wiersz, który opowiada o relacji poety z samym sobą w obliczu pędzącego świata i jego relacji z miastem w jego historycznym momencie.

Poniższe wersy to tylko fragment tego długiego i pięknego utworu poetyckiego napisanego w 1928 r. Z pesymistycznym spojrzeniem widzimy, jak poeta podchodzi do tematu rozczarowania z nihilistycznej perspektywy.

Samotny podmiot czuje pustkę, choć zakłada, że ma też marzenia. W wierszach obserwujemy rozdźwięk między obecną sytuacją a tym, czego podmiot by chciał; między tym, kim jest, a tym, czego by chciał. Wiersz zbudowany jest na bazie tych różnic: w uświadomieniu sobie swojego prawdziwego miejsca i lamencie nad wielką odległością, która dzieli go od ideału.

Jestem niczym.

Nigdy nie będę nikim.

Nie mogę chcieć być nikim.

Poza tym mam wszystkie marzenia świata.

Okna mojego pokoju,

ćwierć z milionów ludzi na świecie, o których nikt nie wie, kim są

(a jeśli tak, to co by wiedzieli?).

Okna, które wychodzą na tajemniczą ulicę nieustannie przecinaną przez ludzi,

ulica niedostępna dla wszystkich myśli,

prawdziwe, niemożliwie prawdziwe, pewne, nieznane, pewne,

z tajemnicą rzeczy pod kamieniami i istotami,

ze śmiercią, która pozostawia mokre plamy na ścianach,

z przeznaczeniem, które prowadzi do przewozu wszystkiego na ulicy niczego.

Dziś jestem przekonany, że znam prawdę,

jasny, jakby miał zaraz umrzeć

i nie miał więcej braterstwa z rzeczami niż pożegnanie,

a linia pociągów konwoju paraduje przede mną

i rozlega się długi gwizd

wewnątrz mojej czaszki

a na początku czuję wstrząs w nerwach i skrzypienie w kościach.

Dziś jestem zakłopotany, jako ten, który myślał, znalazł i zapomniał,

Dziś jestem rozdarty między lojalnością, którą jestem winien

do Tabaquería po drugiej stronie ulicy, jak prawdziwa rzecz na zewnątrz,

i uczucie, że wszystko jest snem, jak prawdziwa rzecz w środku.

Zawiodłem we wszystkim.

(...)

Przyjąłem w mojej hipotetycznej piersi więcej człowieczeństwa niż Chrystusa,

Potajemnie myślałem o większej liczbie filozofii niż te napisane przez jakiegokolwiek Kanta.

Ale ja jestem i zawsze będę tym na strychu,

nawet jeśli tam nie mieszkam.

Zawsze będę tym, który się do tego nie urodził.

Zawsze będę tylko tym, który miał pewne cechy,

Zawsze będę tym, który czekał na otwarcie drzwi przed ścianą, która nie miała drzwi,

ten, który śpiewał pieśń Nieskończoności w kurniku,

który usłyszał głos Boga w ślepej studni.

Wierzyć we mnie? Nie we mnie, w nic.

Natura wylewa swoje słońce i deszcz

na mojej płonącej głowie i niech wiatr potarga moje włosy

a potem niech nadejdzie to, co nadejdzie, musi nadejść lub nie nadejdzie.

Sercowi niewolnicy gwiazd,

podbijamy świat, zanim wstaniemy z łóżka;

budzimy się i wszystko staje się nieprzejrzyste;

wychodzimy na ulicę i staje się ona obca,

to Ziemia, Układ Słoneczny, Droga Mleczna i Nieokreślony.

(...)

Właściciel sklepu tytoniowego pojawia się w drzwiach i opiera się o nie.

Z dyskomfortem osoby, której szyja jest skręcona,

Widzę to z dyskomfortem pokręconej duszy.

On umrze i ja umrę.

On zostawi swój znak, a ja zostawię swoje wersety.

W pewnym momencie wytwórnia umrze i umrą moje wiersze.

Później, w innym czasie, umrą na ulicy, na której znak został namalowany.

i język, w którym wersety zostały napisane.

Wtedy gigantyczna planeta, na której to wszystko się wydarzyło, umrze.

Na innych planetach w innych systemach coś podobnego do ludzi

będzie nadal robić rzeczy podobne do wersetów,

podobny do życia pod szyldem sklepu,

zawsze jedna rzecz przeciwko drugiej,

zawsze jedna rzecz jest tak samo bezużyteczna jak druga,

zawsze niemożliwe jest tak samo głupie jak prawdziwe,

zawsze tajemnica tła jest tak samo pewna, jak tajemnica powierzchni,

zawsze to lub tamto, albo ani jedno, ani drugie.

(...)

(Gdybym miał poślubić córkę praczki

może byłbym szczęśliwy).

W związku z tym wstaję i podchodzę do okna.

Mężczyzna opuszcza sklep tytoniowy (czy trzyma drobne w torbie na spodnie?),

Ah, znam go, to Estevez, który ignoruje metafizykę.

(Właściciel sklepu tytoniowego pojawia się w drzwiach).

Poruszony instynktem wróżbiarskim, Estevez odwraca się i rozpoznaje mnie;

macha do mnie, a ja krzyczę "Do widzenia, Estevez!", a wszechświat

odbudowuje się we mnie bez ideałów i nadziei

uśmiecha się właściciel sklepu tytoniowego.

5) To autorstwa Fernando Pessoa

Podpisany przez samego Fernando Pessoę, a nie przez jego heteronimy, "Esto", opublikowany w czasopiśmie Obecność z 1933 roku, jest poematem metaliterackim, czyli traktującym o jego własnym procesie twórczym.

Poeta pozwala czytelnikowi obserwować mechanizmy konstruowania wierszy, zbliżając się i tworząc więź z publicznością. Wyraźnie widać, jak w wierszach podmiot wydaje się używać logiki rozumu do konstruowania wiersza: wiersze wyłaniają się z wyobraźni, a nie z serca. Jak widać w ostatnich wersach, poeta przekazuje czytelnikowi przyjemność uzyskaną dzięki wierszowi.pisanie.

Mówią, że udaję lub kłamię

Nie.

Po prostu czuję

z wyobraźnią.

Nie używam serca.

Co mi się śni i co mi się przydarza,

czego mi brakuje lub co zostało sfinalizowane

jest jak taras

To prowadzi do czegoś jeszcze.

Ta rzecz jest urocza.

Dlatego piszę w środku

tego, co nie stoi,

uwolnić się z mojej niewoli,

poważny niż nie jest.

Poczuj, kto to czyta!

6. oda triumfalna, autorstwa heteronimicznego Álvaro de Camposa

W trzydziestu strofach (tylko niektóre z nich prezentujemy poniżej) widzimy typowe cechy modernistyczne: wiersz ukazuje niepokoje i nowości swoich czasów.

Opublikowany w 1915 r. w Orpheu Widzimy na przykład, jak miasto i uprzemysłowiony świat przechodzą przez bolesną nowoczesność.

Wersety te podkreślają upływ czasu, w którym dobre zmiany niosą ze sobą negatywne aspekty. Wskazują, jak człowiek opuszcza swoje siedzące i kontemplacyjne ja, aby stać się produktywnym, zanurzonym w codziennym tempie.

W bolesnym świetle dużych lamp elektrycznych w fabryce,

Mam gorączkę i piszę.

Piszę zgrzytając zębami, zawzięty na to piękno,

To piękno było całkowicie nieznane starożytnym.

O koła, o przekładnie, wieczne r-r-r-r-r-r-r-r-r-r-r-r-r!

Silny spazm powstrzymywany przez mechanizmy w furii!

W furii na zewnątrz i wewnątrz mnie,

Dla wszystkich moich zszarganych nerwów,

Dla wszystkich brodawek ze wszystkiego, co czuję!

Moje usta są suche, o wielkie nowoczesne dźwięki,

Od słyszenia ich zbyt blisko,

A moja głowa płonie z pragnienia śpiewania im z nadmiarem

Wyrażania wszystkich moich odczuć,

Ze współczesnym nadmiarem ciebie, o maszyny!

W gorączce i patrząc na silniki jak na tropikalną Naturę

-Wielkie ludzkie tropiki żelaza, ognia i siły.

Śpiewam i śpiewam teraźniejszość, a także przeszłość i przyszłość,

Ponieważ teraźniejszość to cała przeszłość i cała przyszłość.

A wewnątrz maszyn i elektrycznych świateł jest Platon i Wergiliusz.

Tylko dlatego, że Wergiliusz i Platon istnieli i byli ludźmi,

I kawałki Aleksandra Wielkiego być może z pięćdziesiątego wieku,

Atomy, które musiały mieć gorączkę w mózgu stuletniego Ajschylosa,

Działają na tych paskach napędowych, tłokach i kołach zamachowych,

Ryczenie, piszczenie, syczenie, ściskanie, prasowanie,

Pieszcząc moje ciało, pieszcząc moją duszę.

Ach, móc wyrazić wszystko tak, jak wyraża się silnik!

Bądź kompletny jak maszyna!

Być w stanie iść przez życie triumfalnie jak samochód z końca modelu!

Być w stanie przynajmniej fizycznie mnie spenetrować,

Rozerwij mnie całego, otwórz mnie całkowicie, uczyń mnie porowatym.

Do wszystkich perfum olejków, żaru i węgli

Tej zdumiewającej, czarnej, sztucznej i nienasyconej flory!

Braterstwo z całą dynamiką!

Promiskuityczny gniew części agentów

Od żelaznej i kosmopolitycznej rolki koła

Z potężnych pociągów,

Z pracy statków przewożących ładunki,

O powolnym, płynnym obracaniu się dźwigów,

Od zdyscyplinowanego zgiełku fabryk,

I od syczenia i monotonnej quasi ciszy pasków napędowych!

(...)

News passez à-la-caisse, wielkie zbrodnie-

Dwie kolumny, przejdź na drugą stronę!

Świeży zapach farby drukarskiej!

Plakaty niedawno rozwieszone, mokre!

Vients-de-paraitre żółty jak biała wstążka!

Jak ja was wszystkich kocham, wszystkich, wszystkich,

Jak ja ich kocham pod każdym względem,

Z oczami, uszami i zmysłem węchu

I dotykiem (co to dla mnie znaczy je poczuć!).

A dzięki inteligencji wibrują jak antena!

Wszystkie moje zmysły ci zazdroszczą!

Cukry, młocarnie parowe, postęp w rolnictwie!

Chemia rolna i handel to prawie nauka!

(...)

Masochizm poprzez machinacje!

Sadyzm nie wiem co nowoczesny i ja i hubbub!

Up-la ho dżokej, wygrałeś Derby,

Rozgryź dwukolorową nakładkę między zębami!

(Być tak wysokim, że nie zmieściłbym się w żadnych drzwiach!

Ach, patrzenie jest we mnie perwersją seksualną)!

Eh-la, eh-la, eh-la, eh-la katedry!

Pozwól mi rozbić głowę na twoich rogach,

I zostać podniesionym z ulicy pełnej krwi

Nikt nie wie, kim jestem!

Tramwaje, kolejki linowe, metro,

Dołącz do mnie, aż dostanę spazmów!

Hilla, hilla, hilla-ho!

(...)

O żelazo, o stal, o aluminium, o blachy faliste!

O doki, o porty, o pociągi, o dźwigi, o holowniki!

Hej, wielkie wraki pociągów!

Hej, hej, hej, zawały w kopalniach!

Zachwycające wraki wielkich liniowców!

Eh-la-la-oh rewolucja, tu, tam, tam,

Zmiany konstytucji, wojny, traktaty, inwazje,

Hałas, niesprawiedliwość, przemoc i być może wkrótce koniec,

Wielka inwazja żółtych barbarzyńców na Europę,

I kolejne słońce na nowym horyzoncie!

Jakie to wszystko ma znaczenie?

Do jaskrawoczerwonego współczesnego hałasu,

Do okrutnego i pysznego hałasu dzisiejszej cywilizacji?

Wszystko to wycisza wszystko oprócz Momentu,

Moment Bare Trunk i gorący jak piekarnik

Zdecydowanie głośny i mechaniczny Moment,

Dynamiczny moment przejścia wszystkich Bachantek

O żelazie i brązie oraz pijaństwie metali.

pociągi eia, mosty eia, hotele eia w porze kolacji,

Platformy wiertnicze wszystkich gatunków, żelazne, surowe, minimalne,

Precyzyjne przyrządy, sprzęt do kruszenia i kopania,

Pomysłowość, wiertarki, maszyny obrotowe!

Eia! Eia! Eia!

Eia elektryczność, chore nerwy Materii!

Eia telegrafia bez kabli, metaliczna sympatia Nieświadomości!

Beczki Eia, kanały Eia, Panama, Kilonia, Suez!

To wszystko przeszłość w teraźniejszości!

Eia cała przyszłość już w nas! Eia!

Eia! Eia! Eia!

Żelazne narzędzia do owoców i drzew - kosmopolityczna fabryka!

Nie wiem, co we mnie siedzi, obracam się, kręcę w kółko, zachowuję rozsądek.

Jestem uzależniony od każdego pociągu

Podnoszą mnie na wszystkich dokach.

Włączyć wszystkie śruby napędowe wszystkich statków.

Eia! Eia-ho eia!

Eia! Jestem mechanicznym ciepłem i elektrycznością!

Eia! I tory, i parowozownie, i Europa!

Eia i hura dla mnie i w ogóle, maszyny do roboty, eia!

Wspinaj się na wszystko! Hup-la!

Hup-la, hup-la, hup-la-ho, hup-la!

He-la! He-ho h-o-o-o-o-o-o-o-o!

¡Z-z-z-z-z-z-z-z-z-z-z-z-z!

Ach, nie być mną wszyscy ludzie wszędzie!

7) Omen autorstwa Fernando Pessoa

Został podpisany przez samego Fernando Pessoę i opublikowany w 1928 roku, pod koniec życia poety. Podczas gdy większość wierszy miłosnych oddaje hołd i pochwałę tak szlachetnemu uczuciu, tutaj pojawia się oderwany głos, niezdolny do nawiązania więzi afektywnych, uważający miłość za problem, a nie błogosławieństwo.

Składający się z dwudziestu wersów podzielonych na pięć zwrotek podmiot pragnie w pełni żyć miłością, ale nie wie, jak sobie z tym uczuciem poradzić. Nieodwzajemniona miłość, która w rzeczywistości również nie jest odpowiednio komunikowana, jest ogromnym źródłem udręki dla tych, którzy kochają w ciszy.

To ciekawe, jak poetycki głos, który komponuje piękne wersety, nie jest w stanie wyrazić siebie kobiecie, którą kocha. W pesymistycznym i defetystycznym tonie wiersz przemawia do nas wszystkich, którzy pewnego dnia zakochali się i nie mieli odwagi tego powiedzieć z obawy przed odrzuceniem.

Miłość, kiedy się ujawnia,

nie została ujawniona.

Dobrze jest na nią patrzeć,

ale nie wie, jak się do niej odezwać.

Kto chce powiedzieć, co czuje,

nie wie, co zadeklaruje.

Odezwij się: wygląda na to, że kłamie.

Zamknij się: zdaje się zapominać.

Gdyby tylko mogła zgadywać,

gdybym słyszał lub widział,

i gdyby jedno spojrzenie wystarczyło

wiedzieć, że ją kochają!

Ale ten, kto czuje wiele, milczy;

który chce powiedzieć, jak bardzo się czuje

pozostaje bezduszny i bez wyrazu,

pozostaje tylko w całości!

Ale jeśli mogę ci to powiedzieć,

czego nie odważę się powiedzieć,

nie musiał już z nim rozmawiać

ponieważ rozmawiałem z nim....

8. rocznica, autorstwa heteronimicznego Álvaro de Camposa

Klasyk poetyki Álvaro de Camposa, "Aniversario" to bolesny wiersz, z którym wszyscy możemy się utożsamić. Urodziny pseudonimu są motywem, który powoduje, że podmiot cofa się w czasie.

Wiersze, opublikowane w 1930 roku, zwracają się ku przeszłości i ukazują rodzaj nostalgii, tęsknoty za czasem, który nigdy nie powróci.

Pojawia się świadomość, że nic nie pozostaje w tym samym miejscu: bliscy odchodzą, niewinność zostaje utracona, choć dom z dzieciństwa wciąż stoi. Przeszłość postrzegana jest jako niewyczerpane źródło radości, podczas gdy teraźniejszość ma gorzki i melancholijny smak.

Tutaj nie jest to tylko rejestr banalnej tęsknoty, ale poetyckie ja ukazane jest jako przygnębione, puste, smutne, pełne głębokiego rozczarowania, pragnienia cofnięcia się w czasie i pozostania w przeszłości.

W tym czasie świętowali moje urodziny,

Byłem szczęśliwy i nikt nie umarł.

W starym domu nawet moje urodziny były wielowiekową tradycją,

i radość wszystkich, a także moja, była zapewniona przy każdej religii.

W tym czasie świętowali moje urodziny,

Miałem to szczęście, że nic nie rozumiałem,

być mądrym w środku rodziny,

i nie mieć nadziei, które pokładali we mnie inni.

Kiedy nabrałem nadziei, nie wiedziałem już, jak ją mieć.

Kiedy zacząłem patrzeć na życie, straciłem jego sens.

Tak, zakładałem, że jestem dla siebie,

czym byłem z serca i pokrewieństwa,

co zachody słońca w połowie prowincji,

czym było bycie kochanym i bycie dzieckiem.

To, czym byłem - o mój Boże! - to, co dopiero dziś wiem, że byłem....

Jak daleko!

(Nie mogę go nawet znaleźć...)

Czas, kiedy świętowali moje urodziny!

To, kim jestem dzisiaj, jest jak wilgoć w korytarzu na końcu domu,

który plami ściany...

kim jestem dzisiaj (a dom tych, którzy mnie kochali, drży przez moje łzy),

Dziś jestem pewien, że sprzedali dom.

Chodzi o to, że wszyscy zginęli,

jest to, że przeżyłem siebie jako zimną zapałkę...

W czasie, gdy świętowali moje urodziny...

Co za miłość do mnie, jako osoby, w tamtym czasie!

Fizyczne pragnienie duszy, by znów tam być,

na metafizyczną i cielesną podróż,

z dwoistością ja dla mnie...

Jeść przeszłość jak głodny chleb, bez czasu na masło w zębach!

Znowu widzę wszystko z ostrością, która oślepia mnie na to, co tu jest...

Stół był zaaranżowany z większą liczbą miejsc, z lepszymi wzorami na porcelanie, z większą liczbą kieliszków,

kredens z mnóstwem rzeczy - słodycze, owoce, reszta w cieniu pod podwyższeniem,

starych ciotek, różnych kuzynów, a wszystko to przeze mnie,

w czasie, gdy świętowali moje urodziny...

Przestań, moje serce!

Nie myśl! Zostaw myślenie w swojej głowie!

O mój Boże, mój Boże, mój Boże, mój Boże!

Nie mam dzisiaj urodzin.

Perduro.

Dni się sumują.

Będę stary, kiedy będę stary.

I nic więcej.

Cieszę się, że nie przyniosłem mojej skradzionej przeszłości w plecaku....

Czas, kiedy świętowali moje urodziny!

9) The Keeper of the Flock, autorstwa heteronimicznego Alberto Caeiro

Napisany około 1914 roku, ale po raz pierwszy opublikowany w 1925 roku, długi wiersz - cytowany poniżej tylko w krótkim fragmencie - był odpowiedzialny za pojawienie się heteronimu Alberto Caeiro.

W swoich wierszach poeta przedstawia się jako skromny człowiek ze wsi, który lubi kontemplować krajobraz, zjawiska naturalne, zwierzęta i otaczające go środowisko.

Inną ważną cechą tego pisma jest wyższość uczuć nad rozumem. Widzimy także wywyższenie słońca, wiatru, ziemi i, ogólnie rzecz biorąc, podstawowych elementów życia na wsi.

Ważne jest, aby podkreślić kwestię boskości: jeśli dla wielu ludzi Bóg jest istotą wyższą, we wszystkich wersetach widzimy, jak to, co nami rządzi, wydaje się być dla Caeiro naturą.

I

Nigdy nie hodowałem stad

Ale to tak, jakbym je trzymał.

Moja dusza jest jak pasterz,

Zna wiatr i słońce

I idzie ramię w ramię z porami roku

Śledzenie i obserwowanie.

Cały spokój natury bez ludzi

Podchodzi i siada obok mnie.

Ale pozostaję smutny jak zachód słońca

Dla naszej wyobraźni,

Gdy dno równiny ostygnie

I można poczuć nadchodzącą noc

Jak motyl przez okno.

Ale mój smutek jest spokojny

Ponieważ jest to naturalne i uczciwe

I to jest to, co musi być w duszy

Kiedy już myślisz, że istnieje

A ręce zrywają kwiaty bez jej wiedzy.

Jak dźwięk krowich dzwonków

Za zakrętem na drodze

Moje myśli są szczęśliwe

Przykro mi tylko słyszeć, że są szczęśliwi.

Bo gdybym nie wiedział,

Zamiast być szczęśliwym i smutnym,

Będą radośni i szczęśliwi.

Zobacz też: Film Stowarzyszenie umarłych poetów: podsumowanie, analiza i znaczenie

Myślenie jest tak niewygodne, jak chodzenie w deszczu.

Kiedy wzmaga się wiatr i wydaje się, że pada więcej.

Nie mam ambicji ani pragnień.

Bycie poetą nie jest moją ambicją.

To mój sposób na bycie samemu.

(...)

II

Moje spojrzenie jest ostre jak słonecznik

Mam zwyczaj chodzenia po drogach

Patrząc w prawo i w lewo,

I od czasu do czasu do tyłu...

I to, co widzę w każdej chwili

To jest to, czego nigdy wcześniej nie widziałem,

I bardzo dobrze zdaję sobie z tego sprawę...

Wiem, jak mieć niezbędne passmo

To, co dziecko ma, tak, po urodzeniu,

Naprawdę spójrz na jego narodziny...

Czuję, że rodzę się z każdą chwilą

Dla wiecznej nowości świata...

Wierzę w świat jak w stokrotkę,

Bo widzę go, ale o nim nie myślę

Bo myśleć to nie znaczy rozumieć...

Świat nie został stworzony po to, byśmy o nim myśleli.

(Myśleć to być chorym w oczach)

Ale spojrzeć na siebie w nim i zgodzić się...

Nie mam filozofii: mam zmysły...

Jeśli mówię o Naturze, to nie dlatego, że wiem, czym ona jest,

Jeśli nie dlatego, że ją kocham i kocham ją za to,

Bo ten, kto kocha, nigdy nie wie, co kocha

Nie wie, dlaczego kocha, ani czym jest miłość...

Miłość to wieczna niewinność,

A jedyną niewinnością jest nie myśleć...

III

O zmierzchu, opierając się o okno,

I wiedząc od razu, że z przodu są pola,

Czytam, aż pieką mnie oczy

Zielona księga Cesario.

Szkoda mi go, był wieśniakiem.

Że był więźniem na wolności w mieście.

Ale sposób, w jaki patrzył na domy,

I sposób, w jaki obserwował ulice,

I sposób, w jaki interesował się różnymi rzeczami,

To ten, który patrzy na drzewa

A ci, którzy spuszczają oczy na ulicy, gdzie idą

I patrzy na kwiaty na polach...

To dlatego ogarnął mnie wielki smutek

który nigdy do końca nie mówi, co miał

Ale chodził po mieście tak, jak chodzi się po wsi.

I smutne jak analiza kwiatów w książkach

A umieszczanie roślin w słoikach...

IV

Burza uderzyła dziś po południu

Nad brzegiem nieba

Jak ogromny skalisty obszar...

Jakby ktoś z wysokiego okna

wytrzepać duży obrus,

I okruchy razem wzięte

Robiły hałas, gdy spadały,

Deszcz lał się z nieba

I zaczernił drogi...

Gdy błyskawica wstrząsnęła powietrzem

I wachlują przestrzeń

Jak wielka głowa, która mówi "nie",

Nie wiem dlaczego, nie bałem się.

Zacząłem modlić się do świętej Barbary

Jakbym był czyjąś starą ciotką....

Ach! To ta modlitwa do świętej Barbary

Czułem się jeszcze prościej

Z tego co mi się wydaje...

Czułem się znajomo i domowo

(...)

V

Jest wystarczająco dużo metafizyki w niemyśleniu o niczym.

Co myślę o świecie?

Co ja tam wiem, co myślę o świecie!

Gdybym zachorował, pomyślałbym o tym.

Jakie mam pojęcie o rzeczach?

Jakie są moje poglądy na temat przyczyn i skutków?

Co rozważałem na temat Boga i duszy?

A o stworzeniu świata?

Nie wiem, dla mnie myślenie o tym to zamykanie oczu.

I nie myśleć. To zaciągnąć zasłony

Z mojego okna (ale nie ma zasłon).

(...)

Ale jeśli Bóg jest drzewami i kwiatami

I góry, i promienie księżyca, i słońce,

Dlaczego nazywam go Bogiem?

Nazywam to kwiatami, drzewami, górami, słońcem i promieniami księżyca;

Bo jeśli został stworzony, to po to, abym Go ujrzał,

Słońce i promienie księżyca, kwiaty, drzewa i góry,

Jeśli ukazuje mi się jako drzewa i góry

Promienie księżyca, słońce i kwiaty,

On chce, abym Go poznał

jak drzewa, góry, kwiaty, promienie księżyca i słońce.

I dlatego jestem mu posłuszny

(Co więcej wiem o Bogu, niż Bóg wie o sobie?),

Jestem mu posłuszny, żyjąc spontanicznie,

Jak ktoś, kto otwiera oczy i widzi,

Nazywam to promieniami księżyca, słońcem, kwiatami, drzewami i górami,

I kocham Go, nie myśląc o Nim

I myślę o tym, widząc to i słysząc,

I chodzę z Nim przez cały czas.

10. nie wiem, ile mam dusz, autor: Fernando Pessoa

Istotne pytanie dla poetyckiego głosu pojawia się w pierwszych wersach "I don't know how many souls I have". Znajdujemy tu wielorakie, niespokojne, rozproszone, a jednocześnie samotne poetyckie "ja", które nie jest znane z całą pewnością i podlega ciągłym zmianom.

Wiersz wyrasta z tematu tożsamości, który jest konstruowany za pomocą zwrotów akcji i osobowości podmiotu poetyckiego.

Niektóre pytania postawione w wierszu to: Kim jestem? Jak stałem się tym, kim jestem? Kim byłem w przeszłości i kim będę w przyszłości? Kim jestem w stosunku do innych i jak pasuję do krajobrazu?

Z ciągłą euforią, naznaczoną niepokojem, poeta próbuje odpowiedzieć na postawione pytania.

Nie wiem, ile mam dusz.

Z każdą chwilą się zmieniałem.

Ciągle za sobą tęsknię.

Nigdy nie widziałem ani nie znalazłem siebie.

Z tak wielkiej istoty mam tylko moją duszę.

Ten, kto ma duszę, nie ma spokoju.

Ten, kto widzi, jest tylko tym, co widzi,

który czuje, że nie jest już tym, kim jest.

Uważny na to, kim jestem i co widzę,

zwracają się do mnie, a nie ja do nich.

Każde marzenie lub pragnienie

nie jest moje, jeśli się tam urodziło.

Zobacz też: Nowe 7 cudów współczesnego świata: czym są i jak zostały wybrane?

Jestem swoim własnym krajobrazem,

ten, kto jest świadkiem jego krajobrazu,

różnorodne, mobilne i samotne,

Nie wiem, jak mam się czuć w tym miejscu.

I tak, nieświadomy, czytałem,

jako strony, mojej istoty,

nie przewidując, że

lub pamiętać wczoraj.

Zauważam w tym, co czytam

co myślałem, że czuję.

Czytam ponownie i pytam: "Czy to ja?".

Bóg wie, bo to napisał.

(Tłumaczenie i adaptacja: Claudia Gómez Molina).

Może Cię zainteresować: 37 krótkich wierszy miłosnych

Melvin Henry

Melvin Henry jest doświadczonym pisarzem i analitykiem kultury, który zgłębia niuanse społecznych trendów, norm i wartości. Z dbałością o szczegóły i rozległymi umiejętnościami badawczymi Melvin oferuje wyjątkowe i wnikliwe spojrzenie na różne zjawiska kulturowe, które w złożony sposób wpływają na życie ludzi. Jako zapalony podróżnik i obserwator różnych kultur, jego praca odzwierciedla głębokie zrozumienie i docenienie różnorodności i złożoności ludzkiego doświadczenia. Bez względu na to, czy bada wpływ technologii na dynamikę społeczną, czy bada skrzyżowanie rasy, płci i władzy, pisarstwo Melvina zawsze prowokuje do myślenia i pobudza intelektualnie. Poprzez swojego bloga Kultura zinterpretowana, przeanalizowana i wyjaśniona, Melvin ma na celu inspirowanie do krytycznego myślenia i wspieranie znaczących rozmów na temat sił, które kształtują nasz świat.